Cześć! Z tej strony Ola Gościniak z bloga Jestem Interaktywna. Zapraszam Cię do przeczytania artykułu o największych grzechach początkujących w e-commerce. Jeśli masz sklep internetowy albo planujesz go założyć i zacząć zarabiać, to ten materiał będzie dla Ciebie bardzo przydatny. Zapraszam Cię do lektury, a gościem specjalnym w tym materiale jest Albert Nogala, menedżer marki WP Desk, odpowiedzialny za marketing, sprzedaż i rozwój nowych produktów.

WP Desk jest to polska marka, która m.in tworzy wtyczki do WooCommerce, z których sama korzystam od 2017 roku, czyli właściwie od kiedy założyłam sklep. A to będzie już co najmniej pięć lat. Firma WP Desk jest liderem branży, nie tylko na polskim rynku, lecz również na światowym. Jeśli chcesz rozwijać swój sklep, to warto odwiedzić stronę firmy WP Desk.

Lista grzeszków TL;DR;

Techniczne:
– zbyt duża koncentracja na kwestiach designu sklepu z pominięciem spraw UX, funkcjonalności oraz kompatybilności z wtyczkami/dodatkami
– brak troski o bezpieczeństwo sklepu (backupy, wtyczki z niepewnych źródeł, hosting, brak środowiska testowego)

Biznesowe:
 nieznajomość rynku, na który się wchodzi
– brak strategii / celu na pierwsze etapy = frustracja + rezygnacja
– brak podstawowej wiedzy księgowej/podatkowej/formalnej
– słabe przygotowanie lub brak pomysłów na komunikację
– brak planu B – koncentrowanie się w 100% na jednym pomyśle

Ola Gościniak: Albert, czy chciałbyś jeszcze coś dodać do tej prezentacji?

Albert Nogala: Zapraszamy na stronę nie tylko po konkretne produkty, ale też z pytaniami, bo oprócz tego, że oferujemy gotowe rozwiązania, to równie chętnie podpowiadamy w różnych kwestiach. Bardzo często zgłaszają się do nas użytkownicy, nie tyle z konkretną, skrystalizowaną potrzebą, tylko z jakimś problemem, który wymaga rozwiązania (niekoniecznie poprzez wtyczkę). Ogólnie rzecz ujmując – pomagamy „WooCommerciakom” w Polsce, a produkty to jest tylko pochodna.

OG: Albert, wiem, że przygotowałeś listę najczęstszych grzechów początkujących w e-commerce. Jaki jest według Ciebie najczęstszy grzech popełniany przez osoby początkujące?

AN: Wykorzystałem tę okazję, żeby temat grzechów początkujących właścicieli sklepów rzucić do naszego działu customer service. Poprosiłem ich o opinie, bo to oni mają największe pojęcie o tych błędach, jakie jest ich spektrum i jakie są najczęściej popełniane. Wczuli się w rolę i bardzo mi pomogli. Ja wybrałem te najciekawsze. Posegregowałem je na dwie kategorie: techniczną, która dotyczy błędów technicznych, (są one bardzo łatwe do uniknięcia), a druga sekcja, to są tzw. miękkie błędy, nazwijmy je biznesowymi. One dotyczą naszego podejścia mentalnego albo koncepcji sklepu i tego, co my chcemy w nim robić jako właściciele sklepu, w jakiej roli się widzimy.

Zacznijmy od  błędów technicznych. To są problemy, z którymi klienci przychodzą do nas najczęściej, bo coś po prostu przestało działać. Ale to nie stało się bez przyczyny, tylko jest to naleciałość wcześniejszych decyzji, których można było uniknąć. Ludzie w początkowej fazie zakładania sklepu mają takie „romantyczne” podejście do tematu, już o tym kiedyś wspominałem, w jednej z wcześniejszych rozmów. Skupiają się na tych rzeczach, które są przyjemne, bo z nich się czerpie największą satysfakcję w tym procesie kreacyjnym, a pomijają mniej przyjemne rzeczy, takie przyziemne i chłodne.

Największą bolączką w początkowej fazie zakładania sklepu jest to, że ludzie skupiają się przede wszystkim na jego designie oraz na zewnętrznej stronie. To jest oczywiście ważne, ale trzeba pamiętać, że sklep jest tylko narzędziem, które ma nam pomagać, a to jak on wygląda, to jest tylko opakowanie tego narzędzia. Na początku właściciele sklepów zbyt mocno koncentrują się na designie i pomijają kwestie UX-owe, pomijają też funkcjonalność. 

W dużym skrócie: jeśli coś wygląda fajnie, to nie znaczy, że od środka będzie działało. Często motywy, na których pracują klienci, pod kątem wizualnym są naprawdę nieźle rozkręcone i bardzo rozbudowane. Natomiast właśnie przez to, że klienci na pierwszym miejscu stawiają design, a potem dopiero przechodzą do technikaliów i funkcjonalności, okazuje się, że to piękne opakowanie w ogóle nie współgra z tym, jak sklep powinien funkcjonować, jakie funkcje w sobie powinien mieć. Może tak być, że motyw jest niekompatybilny z podstawowymi dodatkami, które powinny być. Klienci właśnie z tym przychodzą: mają już pięknie wyglądający sklep, ale nie potrafią albo nie mogą w żaden sposób ustawić podstawowej wysyłki albo płatności, bo nie sprawdzili wcześniej, czy te wszystkie zmiany stylistyczne będą współgrać z bramkami płatności. 

To jedna z pierwszych rzeczy, i ona rodzi tak naprawdę najwięcej problemów. Jestem całkowicie przekonany, że podejście na tym poziomie projektowym, jeśli chodzi o sklep internetowy, podejście z bardziej chłodną głową do tego i myślenie o sklepie nie tylko jak o witrynie, tylko, że sklep ma również zaplecze jest tutaj bardzo istotne, bo tak naprawdę cały biznes robi się na zapleczu.

Jak już jesteśmy przy technikaliach, wspomnę o samym bezpieczeństwie, bo to jest drugi taki case, który generuje najwięcej problemów. Mówię tutaj przede wszystkim o wyborze hostingu – to jest istotna kwestia. Mam wrażenie, że klienci w ogóle nie przywiązują do tego wagi. Powiem więcej: nasi klienci mają już fajnie funkcjonujące sklepy, które można nazwać dochodowymi, a nie są w stanie zdefiniować nawet nazwy swego hostingodawcy, bo to przypadkowy zakup w początkowej fazie biznesu, o którym zapomnieli, a który odnawiali w sposób pasywny co roku.

Natomiast to jest bardzo istotna kwestia. Ten rynek hostingowy w Polsce fajnie ewoluuje, zaczął się centralizować, ale przez to tworzą się nowe, mocne podmioty, w które spokojnie można wchodzić.

Hosting to nie tylko miejsce na dysku, ale przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Niezwykle ważny jest support, czyli to aby mieć kontakt ze swoim hostingodawcą, bo to on powinien załatwić dla nas wiele rzeczy. Powinien zadbać o nasze backupy. To już nie są te czasy, kiedy odpowiedzialność za backupy jest tylko po stronie właściciela sklepu, który musi je sobie wyklikiwać przez wtyczkę, tylko standardem stało się, że hostingodawcy, nawet w tych tanich pakietach wordpressowych, świadczą backupy po swojej stronie. Nie powinno być problemu, aby te backupy odzyskiwać, to już jest taki must have, o którym powinno się pamiętać.

Jest jeszcze kwestia samej ceny. Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na to, żeby mieć tę perspektywę, co będzie za 12 miesięcy. Widzę często, że klienci, którzy zmieniają hostingi, łapią się na hostingi, które są “noname’ami”, często pośrednikami innych hostingów i oferują bardzo niskie ceny za pierwszy rok, natomiast ten drugi rok, to już jest jakiś kosmos cenowy. 

Warto korzystać ze sprawdzonych hostingów. Wiem, że Ty, Ola, polecasz swojego sprawdzonego hostingodawcę, którego ja też polecam. To są sprawdzone firmy, gdzie cennik jest stabilny. O tym też pamiętajmy. Przy kwestiach bezpieczeństwa trzeba wspomnieć o wtyczkach. To jest moje poletko, więc możemy przejść do wtyczek.

Nie instalujmy, proszę, wtyczek z nieznanych źródeł. To naturalne, że korzystamy z darmowych wtyczek, bo na tym polega idea WordPressa. Wymieniamy się wiedzą, doświadczeniami, wymieniamy się kodem, wiele rzeczy jesteśmy w stanie załatwić sobie za darmo w obrębie swojego sklepu. Ja nie mówię, że darmowe wtyczki są złe, bo nie są złe, tylko zwracajmy uwagę na to, jakie mają opinie, czy są aktualizowane. Instalujmy je z repozytorium WordPressa. 

Jeżeli wtyczka ostatnią aktualizację miała kilkanaście miesięcy temu, to jest to zapomniany produkt, który nie pasuje do obecnej wersji WordPressa, na której Wy będziecie prawdopodobnie pracować.

OG: Czasami są takie bardzo proste wtyczki. Mają jedną linijkę kodu, bo robią coś bardzo małego, to wtedy nie muszą być tak często aktualizowane. Ale generalnie sprawdzamy ostatnie aktualizacje.

AN: Bardzo istotne jest to, aby wtyczka, którą instalujemy była kompatybilna z wersją WooCommerce, na której będziemy pracować, ponieważ to bardzo szybko się zmienia.

Dla przykładu my przez ostatnie dwa tygodnie musieliśmy przepisywać częściowo wszystkie nasze produkty, ponieważ WooCommerce w wersji 7.1, która wyjdzie na dniach (na razie jest w wersji beta), zmienił logikę mapowania pól. Było ryzyko, że wtyczki zaciągałyby inne pola niż te, które zaciągały w wersji 7.0. To są takie niuanse, o których trzeba pamiętać. Jeśli wtyczka jest nieaktualizowana od kilkunastu miesięcy, to nie ma szans, że wtyczka taką zależność spełnia.

Przy kwestiach bezpieczeństwa, warto od samego początku starać się pracować na środowisku testowym. Jeśli chcemy korzystać z jakichś dodatków, wtyczek albo wprowadzać customowe rozwiązania (np. skrypty), które dziś wygooglaliśmy w necie, to starajmy się robić to w środowisku testowym. Nawet najprostszy kilkulinijkowy skrypt, jest w stanie wywalić nam sklep do góry nogami. 

To chyba tyle, jeśli chodzi o kwestie techniczne. Wszystko właściwie kręci się wokół bezpieczeństwa. Jak na początku zadbamy o to, żeby nasz sklep był bezpieczny, będziemy się trzymać podstawowych zasad, to naprawdę wielu rzeczy jesteśmy w stanie uniknąć i oszczędzać swój czas. W przyszłości unikniemy wiele stresu, bo w początkowej fazie sklepu kilka czy kilkanaście godzin przestoju w pracy naszego sklepu nic nie znaczy. Natomiast kiedy ten sklep funkcjonuje, to każda godzina to są realne pieniądze i realne przychody, więc wtedy to czuć.

OG: Zwłaszcza jak realizujemy jakieś wielkie kampanie reklamowe ograniczone czasem albo jak zbliżający się Black Friday, gdzie czas ma znaczenie, więc trzeba dobrze się do tego przygotować. Mam dla Was niespodziankę, bo Albert pracuje nad fajnym newsletterem, który jutro dostaniecie. A będzie o tym, w jaki sposób dodatkowo można się technicznie przygotować na Black Friday. Zachęcam do zaglądania do skrzynki odbiorczej, jeśli subskrybujecie mój newsletter. Jeśli nie, wskakujcie na moją stronę, tam można się zapisać.

Techniczne problemy mamy omówione, więc przechodzimy do biznesowych grzeszków początkujących w e-commerce.

AN: Tak, zostawiłbym już technikalia. W naszym zespole pojawiało się wiele zgłoszeń, nazwijmy je biznesowymi. Chodzi ogólnie o kwestie naszego podejścia i nastawienia do tego, w jaki sposób powinniśmy prowadzić nasz biznes. To też ma niesamowity wpływ na to, jak sklep będzie funkcjonował w przyszłości. 

OG:Jak mi powiedziałeś o tych grzechach, które spisałeś, że masz więcej biznesowych niż technicznych, i to jeszcze od supportu, to powiem Ci, że się naprawdę mocno zdziwiłam. Ale to rzeczywiście pokazuje, jak ważne jest takie gruntowne przygotowanie do prowadzenia biznesu, prowadzenia sklepu, żeby potem było łatwiej to wdrożyć technicznie. Jak mamy podstawową wiedzę o funkcjonowaniu biznesu, o strategii, to potem znacznie łatwiej to skonfigurować, a nie dopiero wtedy, jak się pojawiają jakieś opcje we wtyczce. “Hmm, a to może na ryczałcie trzeba zrobić…” i przychodzi taki moment zastanowienia, a to powinno być już znacznie wcześniej opracowane.

Na początku się zdziwiłam, ale potem jak to przemyślałam, to stwierdziłam, że te biznesowe sprawy, to jest jednak podstawa.

AN: Kwestie techniczne zawsze są pochodną kwestii biznesowych albo ogólnie tych strategicznych. Sprawdzałem wczoraj z ciekawości i rozmawiałem z naszym customer service – my w ciągu ostatnich 12 miesięcy obsłużyliśmy 19 600 wątków. Nie mówię tutaj tylko o rynku polskim, ale wszystkie te wątki sprowadzają się do tego, że ich przyczyną były zaniedbania albo brak wiedzy we wcześniejszym etapie.

Przechodzimy do biznesowych grzeszków. Pierwszym biznesowym grzechem jest moim zdaniem nieznajomość rynku, na którym się chce pracować. 

Mamy wielu klientów, którym oferujemy wprowadzenie sklepu na rynek. W ramach tej usługi mamy kontakty z klientami, którzy dopiero chcą sprzedawać. Nie chcę generalizować, ale często klienci wiedzą tylko, że chcą sprzedawać i co chcą sprzedawać. Często sprowadza się to do takich pobożnych życzeń, natomiast nie idą za tym żadne dane. Warto poświęcić dużo czasu i odpowiedzieć sobie na pytania, czy ten konkretny produkt czy tę konkretną gamę produktów jesteśmy w stanie sprzedawać i czy chcemy ją sprzedawać. Czy mamy strategię, w jaki sposób chcemy sprzedawać, czy potrafimy sobie zeskalować uczciwie i z pokorą nasz własny biznes, bo takie hurraoptymistyczne podejście rodzi dużo pozytywnej energii, która nas popycha do przodu i pomaga nam ten biznes otworzyć.  

Z drugiej strony ten hurraoptymizm może rodzić frustrację i paradoksalnie też demotywację.

Wchodzimy z innymi oczekiwaniami, które nie miały żadnego poparcia w danych i nagle się zderzamy ze ścianą, bo okazuje się, że takich osób jak my jest na polskim rynku nawet kilkadziesiąt. 

Odróbmy tę biznesową lekcję na początku i zadbajmy o to, aby nasz biznes miał jakieś strategiczne ramy, aby miał wizję i cele na pierwsze etapy jego istnienia. Wtedy poziom frustracji wynikający z naszych pierwszych niepowodzeń będzie niższy, bo nasze oczekiwania będą sprecyzowane. Sukces będzie zdefiniowany i ten sukces nie musi być jakąś konkretną wartością albo bliżej nieokreślonym powiedzeniem, że “mój sklep będzie świetny”. Bo co to oznacza tak naprawdę?

OG: Jak ja zakładam swoją firmę dziesięć lat temu, to wygrałam na tym, że ubiegałam się o dotację z Urzędu Pracy, bo tam było obowiązkowe szkolenie z przedsiębiorczości. Żeby dostać dotację, trzeba było stworzyć swój biznesplan. Gdyby nie te dotacje, prawdopodobnie w ogóle bym do tego nie usiadła. Wiem, jakie to jest istotne na samym początku. Wierzę, że to była jedna z tych rzeczy, dzięki którym ten mój biznes nadal trwa i świetnie prosperuje. Poświęciłam trochę czasu, żeby coś takiego zrobić.

Albert, nieznajomość rynku, na który się wchodzi. Co dalej?

AN: Jeśli chodzi o aspekt edukacyjny, to na pewno trzeba zadbać o swoją wiedzę księgowo-podatkową. Wielu ludzi, którzy zaczynają swoje biznesy tak naprawdę nie ma pojęcia o podatkach. Nie potrafią określić, ile oni faktycznie na tym produkcie zarabiają. To jest często wróżenie z fusów, które potem skutkuje problemami w przyszłości, okazuje się, że musimy robić jakąś rekalkulację naszych cenników albo w ogóle naszej oferty produktowej, bo coś się przestaje spinać. Warto od początku o to zadbać. 

Dużo problemów obserwujemy w obszarze księgowym, to jest obszar, którym mój zespół bezpośrednio się zajmuje, czyli wszystkimi wtyczkami księgowymi w Polsce. Tutaj też ludzie często mają niedostateczną wiedzę.

Jeśli chodzi o to, w jaki sposób powinni wystawiać faktury i czy w ogóle powinni wystawiać faktury. Warto zadbać o kwestie samego VAT-u, ludzie często nie rozumieją różnicy między paragonem a fakturą. To rodzi problemy, już nie tyle techniczne, co finansowe, bo wiemy, że system podatkowy u nas jest dosyć skomplikowany, jeśli nie powiedzieć bardzo skomplikowany. Jakiekolwiek błędy z naszej strony to są realne straty finansowe dla naszego biznesu.

OG: Zgadza się. Dodam jeszcze od siebie jedną myśl. Zaczęłam od produktów elektronicznych i jak wprowadziłam produkty fizyczne do swojej oferty, to miałam takie zaskoczenie pod koniec roku, jak się okazało, że trzeba zrobić inwenturę i za to, co jest na magazynie, płaci się podatek. Zrobiłam takie oczy: „Jak to?! Nie sprzedałam, nie zarobiłam, a mam płacić za to podatek?!”.  Tutaj całe szczęście mogłam to skonsultować z księgową, ale dobrze jest, zanim zaczniemy tworzyć sklep i konfigurować wtyczkę, skonsultować to z księgową, jak to powinno wyglądać. Na tej podstawie wybrać konkretne rozwiązania techniczne, bo łatwiej nam to będzie wdrożyć. 

Jeszcze się ustosunkuję do tych kwestii podatkowych. Na początku tego roku, jak były różne zmiany księgowe, postanowiłam pójść na spotkanie z doradczynią podatkową. Przyszłam na to spotkanie ze wszystkim: przygotowałam dane o tym, jaką miałam sprzedaż, jakie produkty sprzedaję i z jakim VAT-em, jakie miałam koszty. W moim przypadku (u Was może być inaczej) okazało się, że w zeszłym roku zapłaciłabym 50 tysięcy mniej podatku. I to wszystko zgodnie z prawem, chodziło o przejście na inną formę opodatkowania. Na początku roku to zrobiłam, dowiedziałam się, co powinno znaleźć się na fakturach i od razu odezwałam się  do supportu WP Desk. Oni poradzili mi, jak skonfigurować wtyczkę, od razu dostałam instrukcję, co trzeba zrobić. Zajęło mi to kilka minut i sklep był przygotowany na te wszystkie zmiany. 

Oczywiście trzeba było się jeszcze skontaktować z e-firmą, żeby w systemie pozmieniać formę opodatkowania. Nie musimy mieć wiedzy doradcy podatkowego, ale przynajmniej raz w roku spotkać się z takim doradcą i skonsultować się, czy czasem jakieś zmiany w naszym przypadku nie będą opłacalne. A potem po prostu dowiedzieć się, jak to wdrożyć.

AN: Dokładnie to chciałem powiedzieć. Patrząc z mojej prywatnej perspektywy: skorzystanie z płatnej usługi doradcy podatkowego, szczególnie w obecnym okresie, kiedy to prawo podatkowe w Polsce zostało wywrócone do góry nogami, jest naprawdę dobrą opcją. To jest kwestia kilkuset złotych…

OG: Ja płaciłam około 500 złotych. To może się wydawać dużo, ale jak potem porównać sobie np. z tymi 50 tysiącami, które mogłam zaoszczędzić, to nie ma, o czym mówić…

AN: Zgadza się. Nie czerpmy wiedzy z Internetu, bo każdy sklep to jest osobny przypadek i jest to zależne od typu produktu, od naszych innych dochodów, od sytuacji naszego gospodarstwa domowego. To też może bardzo wpływać na sposób prowadzenia naszego biznesu online, więc tych zagwozdek jest bardzo dużo. Opłaca się czasem zainwestować w wiedzę i w takie indywidualne podejście, niż iść według jakiegoś szablonu albo liczyć, że jak zacznę więcej zarabiać, to się zacznę tym martwić. Wtedy może być już za późno.

OG: Jeszcze jedną rzecz powiem. To spotkanie z doradczynią było na tyle istotne, że po nim zdałam sobie sprawę, jaki typ produktu jest dla mnie najbardziej opłacalny. W moim przypadku to były e-booki – zarówno podatek dochodowy, jak i VAT są najniższe. To sprawiło, że trochę zmieniłam strategię swojego biznesu. To był dla mnie moment, kiedy usiadłam i policzyłam to wszystko, zamiast tak na ślepo iść w to, co mi się wydaje.

Czyli mamy: nieznajomość rynku, brak strategii, brak podstawowej wiedzy księgowej. Co dalej?

AN: Warto wspomnieć o słabym przygotowaniu, jeśli chodzi o nasz pomysł na komunikację. Mam na myśli wszystkie działania marketingowo-sprzedażowe, bo obserwuję takie sytuacje, kiedy klienci nie wiedzą, w którą stronę chcą iść albo co jest opłacalne dla nich. Jest bardzo mało produktów, które da się komunikować i reklamować na dowolny sposób. Tutaj jest potrzebna pewna konsekwencja i pomysł. Załóżmy, że mamy produkt i zakładamy, że najlepszym kanałem promocji dla niego będą social media, to bądźmy konsekwentni i zróbmy te social media porządnie. Nie próbujmy łapać kilku srok za ogon i kosztem już obranej strategii komunikacyjnej nie próbujemy jeszcze urywać jabłuszek w SEO albo próbować dotykać tematów związanych na przykład z innymi kampaniami digitalowymi. Takie rozdrabnianie się często nie przynosi żadnego efektu i tracimy czas i pieniądze.

Ważne jest, żeby potrafić określić siebie, zdefiniować swoją rolę jako właściciela sklepu. 

Naszą rolą jest bycie właścicielem sklepu, natomiast jeśli zakładamy, że nasz biznes ma być dochodowy i ma się rozwijać, to nie da się robić w firmie wszystkiego. Od samego początku powinniśmy mieć gdzieś z tyłu głowy to poczucie, że pewne rzeczy będziemy musieli delegować i pewnymi rzeczami nie będziemy się potrafili zająć. Nie jesteśmy techniczni, to oddajemy technikalia komuś innemu, nie psujmy sobie roboty na własnym sklepie.

Jeśli lepiej czujemy się w kwestiach marketingowych, komunikacyjnych, naszym większym atutem jest charyzma niż umiejętność programowania, to idźmy po prostu w marketing i skupmy się na sprzedaży, a te kwestie zostawmy komuś innemu. I odwrotnie: jeśli nasz charakter i nasze kompetencje nie pozwalają, aby zająć się sprzedażą i marketingiem naszych produktów w satysfakcjonujący sposób, to oddajmy to poletko komuś innemu albo próbujmy te rzeczy delegować. Skupmy się na rzeczach, na których się znamy, na przykład na kwestii rozwoju samego produktu. Potem odbija się to czkawką, że klienci oszczędzają i próbują robić w sklepie wszystko. Jak się robi wszystko, to często pewne rzeczy się zaniedbuje, robi się połowicznie. Przez to rodzą się problemy, które potem narastają.

OG: Albert, jeszcze jakieś grzechy przygotowałeś?

Albert: Jeszcze jest jedna rzecz, która nie jest związana stricte z naszymi produktami, tylko taka nasza luźna obserwacja. Ludzie często nie mają planu B. Na początku wszystko wydaje się pozytywne i wydaje się nam, że wszystko się uda, a problemy nie istnieją. Zapominamy o tym, że warto mieć jakiś plan B i w tej strategii, którą stworzyliśmy i w tym planie komunikacyjnym dobrze mieć jakąś alternatywę.

Często jest tak, że te pierwsze potknięcia są najbardziej dotkliwe i bolesne i to one często determinują to, czy w ogóle będziemy się tym biznesem dalej zajmować. Niestety wiele osób rezygnuje po pierwszych potknięciach biznesowych, a przygotowanie sobie planu B, alternatywie w obrębie sprzedaży, w obrębie naszego biznesu online, którą możemy rozwijać równolegle, jeśli nasz plan A nie wypali, jest super. To pozwala nam złapać oddech i w wierzyć w nasz biznes i próbować go rozwijać. 

Moim zdaniem ta konsekwencja jest ważna, nawet jeśli natrafimy na ścianę i zauważymy, że nie jesteśmy w stanie wsadzić nogi między drzwi. Nie jesteśmy tak innowacyjni, a nasz pomysł jednak nie jest tak genialny, jak mam się wydawał na początku, że sam z siebie się sprzeda. Nie warto rezygnować, bo moim zdaniem, ten nasz rynek e-commerce’owy, ciągle jest bardzo chłonny i nawet tam, gdzie jest silna konkurencja i wydaje się, że odkryto już wszystko, to ciągle pojawiają się biznesy. 

Trzeba starać się tak organizować swoją pracę, żeby po pierwszych potknięciach się nie poddawać. Jeśli jest się konsekwentnym i wykonuje się swoją pracę uczciwie, to dla każdego e-commerce jest jeszcze w Polsce miejsce. Może nie będziemy rewolucjonizować rynku, ale w każdej branży jest jeszcze miejsce na kolejne sklepy. Widzimy to w trendach.

Jestem pozytywnie zaskoczony,  bo miałem zupełnie inne podejście. Wiem, jak wygląda sytuacja gospodarcza i na rynku konsumenckim jest coraz trudniej. Wydawało mi się, że na tym rynku e-commerce’owym będzie podobnie, że ludzie będą bardziej zachowawczy, jeśli chodzi o inwestycje w tego typu przedsięwzięcia i inwestowanie w nowe rozwiązania. Na razie tego trendu nie widzę. Te kwestie inflacji i ogólnie trudności związanych z inflacją, są raczej jakby katalizatorem do tego, żeby cisnąć jeszcze bardziej.

Przynajmniej na razie tak to obserwujemy, tak to jest. Ludzie się absolutnie nie zniechęcają, a ich biznesy ciągle funkcjonują i się rozwijają.

OG: Rozpoczynanie biznesu w trudnych czasach wcale nie jest takim złym pomysłem. Jak się nauczymy działać w trudnych czasach, to potem, jak przyjdą dobre, to po prostu wszystko pójdzie jak z płatka. Jedna z moich kursantek, która otworzyła firmę w środku pandemii, zastanawiała się, czy to dobry moment. Ale to dla niej był taki moment, urodziła dziecko i chciała mieć elastyczny czas pracy przy maluchu. W tej chwili obserwuje ją 30 tysięcy osób na Instagramie, prowadzi fajną firmę. Oferuje usługi i produkty cyfrowe. Świetnie się to rozwinęło przez czas pandemii. Dodam, że to nie jest biznes, który jest oparty na tej pandemii. Pandemia była katalizatorem, żeby to się rozwinęło. Dwa lata systematycznej pracy przyniosły efekty. Nie ma co czekać na najlepszy moment, tylko trzeba próbować z tym, co mamy, a problemy rozwiązywać, jeśli nie planem A, to B, a może C.

AN: Nie traktujmy potencjalnych trudności jako wymówki, żeby tego nie robić.

W temacie pandemii przypomniało mi się coś z naszej perspektywy. Nasza baza klientów to jest swego rodzaju papierek lakmusowy, jeśli chodzi o trendy w świecie e-commerce w Polsce. W czasie pandemii mieliśmy wystrzał nowych e-commerce’ów. Klienci przenosili się z fizycznych sklepów do Internetu, bo musieli funkcjonować. Też jestem pozytywnie zaskoczony, bo działamy w modelu subskrypcyjnym i klienci za nasze produkty płacą raz na 12 miesięcy, to jeśli chodzi o tę grupę klientów, nazwijmy ich, pandemicznych, z 2020 roku, to nie widzimy jakiegoś wyraźnego spadku. Ci klienci odnawiają ciągle subskrypcje. Mamy poczucie, że te biznesy, które były kołem ratunkowym, próbą utrzymania się na powierzchni, okazały się czymś, co dalej funkcjonuje. Abstrahując od czasów pandemii, która na szczęście jest już za nami, wszystko wróciło do normy, a te biznesy pozostały. To też jest świetna lekcja.

OG: Albert, zmierzamy do podsumowania. Mamy za nami grzechy początkujących w e-commerce: błędy techniczne, zbyt duża koncentracja na designie, brak troski o bezpieczeństwo sklepu, biznesowa nieznajomość rynku, brak strategii/celu na pierwsze etapy, brak podstawowej wiedzy księgowej, słabe przygotowanie lub brak pomysłów na komunikację i brak planu B.

Albert, pytanie do Ciebie na zakończenie. Jak Wy, jako WP Desk możecie pomóc początkującym osobom w e-commerce, żeby jak najmniej takich błędów się pojawiało i jak im ułatwić start w e-commerce. 

AN: Jeśli chodzi o aspekt edukacyjny, naszym core biznesem jest sprzedaż produktów, sprzedaż wtyczek i usług dla już istniejących sklepów, ale tak, jak wspominałem na początku naszej rozmowy: Zapraszam do nas na https://www.wpdesk.pl/ oraz na https://woocommerce.pl/ – to są nasze dwie witryny. Znajdziecie tam ogrom wiedzy, jeśli chodzi o kwestie tworzenia sklepu oraz wszystkie sprawy dookoła sklepu. Jestem absolutnie przekonany, że w ramach lektury tych artykułów umieszczonych na blogach, będziecie w stanie odpowiedzieć sobie na wiele pytań, które mogły was nurtować albo, o których nawet nie mieliście pojęcia, że powinniście się nimi zająć. Dużą wagę przywiązujemy do treści, jakie tworzymy. Nie są one skupione na produktach, tylko ogólnie na świecie sklepów internetowych.

Druga kwestia to jest nasz support. Piszą do nas klienci, którzy mają w głowie kiełkujący pomysł i robią rozeznanie w swoim biznesie. Sprawdzają, co muszą mieć w sklepie. To nie są pytania stricte komercyjne, które prowadzą do sprzedaży, tylko wiedzą, że u nas uzyskają wiedzę na ten temat. My odpowiadamy całkowicie szczerze, które obszary da się załatwić samemu, a w których obszarach lepiej oddać kompetencje w ręce specjalistów. Zapraszamy do kontaktu z nami przez nasz formularz kontaktowy, nie tylko osoby, które już mają sklep i chcą go po prostu rozwijać, tylko osoby, które jeszcze sklepu nie mają, a zastanawiają się, czy mieć. Traktujemy te osoby w taki sam sposób i naszą wiedzą służymy innym.

OG: Albert, czy jeszcze na zakończenie chciałbyś coś dodać?

AN: Nie chcieliśmy tym livem nikogo wystraszyć, tylko pokazać, że wystarczy kilka drobnych zabiegów i kilka dodatkowych lekcji na początku drogi, aby być stuprocentowo przekonanym, że jeśli pomysł na przygodę z biznesem online kiełkuje nam w głowie, to warto tę żaróweczkę wyciągnąć i podłączyć do prądu. To może być fajna przygoda, którą warto przeżyć, zobaczyć i spróbować, czy się coś takiego potrafi robić. Może się okazać, że się potrafi i robi się z tego pomysł na życie.

OG: Albert, dzięki za dzisiejsze spotkanie. Wierzę, że będzie ono nieocenione dla osób, które zaczynają z e-commerce albo niedawno postawiły sklep online. Dziękuję za to, że zechciałeś się podzielić swoją wiedzą. Koniecznie wskakujcie do WP Deska na stronę, do bazy wiedzy, do kontaktu. Jeśli potrzebujecie wdrożyć konkretne rozwiązania u siebie, to tam znajdziecie najlepszych specjalistów. 

AN: Dzięki serdeczne, mam nadzieję, że do usłyszenia!

Skąd pobrać podkast Ola GO?

  • Na blogu – lista wszystkich podkastów
  • Android – słuchaj na Androidzie w swojej aplikacji
  • Spotify – kliknij lub skorzystaj z lupki i frazy „Ola Gościniak”
  • iTunes – słuchaj podkastu na urządzeniach od Apple
  • Spreaker – korzystaj z aplikacji lub na stronie
  • YouTube – playlista z podkastami
  • Soundcloud – kliknij lub skorzystaj z lupki i frazy „Ola Gościniak”
  • Stitcher – słuchaj za pomocą aplikacji
  • Kanał RSS – skopiuj adres RSS i wklej go w aplikacji, której używasz
  • Pobierz – Pobierz ten odcinek i słuchaj tam, gdzie chcesz.
P.S. Ruszyła przedsprzedaż książki Chcę WWWięcej! Jeśli interesuje Ciebie ten artykuł, to musisz ją zobaczyć. Kliknij tu i sprawdź!

Ola Gościniak

Pomysłodawczyni marki Jestem Interaktywna, ekspertka WordPress, mentorka biznesów online, blogerka, przedsiębiorczyni, wykładowczyni akademicka, autorka e-booków, książek m.in. bestsellerowej „Bądź Online” oraz kursów online WordPress i WooCommerce, organizatorka Interaktywnej Konferencji, autorka cenionego podcastu wyróżnionego przez Forbes Woman. Więcej →

Książka Chcę WWWięcej!

Ruszyła PRZEDSPRZEDAŻ książki Chcę WWWięcej! Jak zarabiać online na swojej wiedzy? Ta książka pomoże Ci zaistnieć w sieci! Chcę WWWięcej!

1 Komentarz

  • Ciekawy artykuł. Niestety, często popełniamy te grzechy..

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *