Jak zaczęłam swoją przygodę z freelancem?

Początki własnego biznesu nie zawsze bywają trudne, zwłaszcza jeśli zaplanujemy wszystko wcześniej. Wtedy wystarczy po prostu krok po kroku realizować swój plan i robić w życiu to co KOCHAMY!

Dlaczego zaczęłam interesować się freelancem?

Podczas studiów pracowałam w różnych miejscach. Prawdopodobnie jak każdy zaczynałam od prac dorywczych, aby dorobić sobie do kieszonkowego. Potem przez ostatnie 3 lata studiów pracowałam w różnych firmach w branży. Już wtedy stwierdziłam, że totalnie nie nadaję się do pracy “na etacie”. Zaraz po zakończeniu studiów zaczęłam szukać alternatyw. Właśnie wtedy postanowiłam otworzyć swoją własną działalność i rozpocząć swoją przygodę z freelancem.

Od czego zaczęłam? Oczywiście od WAKACJI! 🙂

Zaczęłam całkiem przyjemnie, bo od dwu miesięcznych wakacji podczas, których postanowiłam przede wszystkim odpocząć, ale także rozejrzeć się za pierwszymi klientami i różnymi opcjami rozpoczęcia własnej działalności.

Poszukiwanie klientów…

Okazało się, że pierwszych potencjalnych klientów znalazłam w niedługim czasie. Pewne studio projektowe, którego właściciela poznałam podczas moich studiów zaproponowało mi stałą współpracę. Pomyślałam, że jest to całkiem dobry początek, aby mieć na starcie stałe źródło zleceń i w międzyczasie szukać kolejnych własnych klientów i budować sobie sieć kontaktów i znajomości.

Inkubator przedsiębiorczości czy własna działalność?

Przez długi czas zastanawiałam się nad skorzystaniem z inkubatora przedsiębiorczości, który działa przy mojej uczelni i wydawało się to dla mnie całkiem dobrym rozwiązaniem. Moje zdanie zmieniła jednak informacja o tym, że w Urzędzie Pracy, który funkcjonuje w moim regionie jest możliwość otrzymania dotacji na rozpoczęcie działalności dla osób bezrobotnych. Postanowiłam skorzystać z tej możliwości, ponieważ nic mnie to nie kosztowało – wypełniłam wniosek. W tym momencie bardzo przydały mi się listy polecające od potencjalnych klientów, których znalazłam wcześniej. Dzięki nim Urząd Pracy miał pewność, że jak założę działalność, to nie będę miała problemów z otrzymaniem zleceń.

A jednak działalność gospodarcza! 🙂

Po niedługim czasie okazało się, że dotacje zostały mi przyznane. Zostałam wtedy zaproszona przez Urząd Pracy na tygodniowe szkolenie, na którym bardzo dokładnie zostały wyjaśnione mi wszelkie informacje, jak założyć działalność gospodarczą, z czym to się wiąże i jak ją prawidłowo i efektywnie prowadzić. Po szkoleniu poszłam do gminy otworzyć swoją działalność, zatrudniłam księgową i przede wszystkim otrzymałam dotacje. Dzięki tej pomocy finansowej zaopatrzyłam się w dobry komputer, dodatkowy sprzęt i oprogramowanie potrzebne do mojej pracy i mogłam ruszać na podbój ŚWIATA! 🙂

Wymarzony, niewymarzony początek mojej firmy.

Jednak w pierwszym roku mojej pracy na własny rachunek, mimo prowadzonej działalności gospodarczej ugrzęzłam w czymś na kształt “etatu”. Trochę inaczej wyobrażałam sobie współpracę z wcześniej poznanym studiem projektowym, ale niestety wyglądało to tak, że przychodziłam do pracy w biurze w ustalonych odgórnie godzinach, mając nad sobą szefa. Jednak mimo, że nie tak planowałam sobie swój wielki początek, to podczas tego roku bardzo dużo się nauczyłam i teraz nie uważam tego czasu za stracony. Do tej pory utrzymuję kontakty biznesowe i prywatne z niektórymi osobami, które wtedy poznałam. Uważam, że start byłby znacznie trudniejszy, gdyby nie ta współpraca.

Pierwsze zlecenie

Po godzinach pracy na tym “pseudo etacie” szukałam swoich własnych klientów. Zaczęłam od stworzenia własnej strony z portfolio oraz strony na FB. Następnie zamieściłam na swoim prywatnym profilu na Facebooku informację, że rozpoczęłam pracę na własny rachunek i poinformowałam wszystkich znajomych czym się teraz zajmuję. Nie czekałam długo na pierwszą wiadomość. Okazało się, że biznes rodzinny moich dobrych znajomych potrzebuje nowej strony internetowej. Zabrałam się do pracy nad tą stroną i w ten sposób zrealizowałam moje pierwsze SAMODZIELNE zlecenie. Klient (Znajomy) był bardzo zadowolony i usłyszałam od niego miłe słowa po zakończeniu prac. Dokładnie wtedy poczułam, że wybrałam najlepiej jak mogłam i praca na własny rachunek – to jest właśnie TO! 🙂

Co dalej?

Po ponad roku własnej działalności dostawałam coraz więcej zleceń “po godzinach”. Postanowiłam wtedy zaryzykować,  zostać typowym freelancerem, pracować z zacisza domowego i realizować zlecenia zdobyte na własną rękę. Była to trudna decyzja, bałam się, że mogą przyjść miesiące bez zleceń i mogę mieć problem z utrzymaniem się. Ale postanowiłam być na to ubezpieczona i mieć zawsze na koncie biznesowym pewien zapas, który w razie wyjątkowych sytuacji starczy na opłacenie podstawowych kosztów związanych z działalnością przez 2-3 miesiące. Był to bardzo dobry pomysł i stosuję go do dziś. Na szczęście, jeszcze nie musiałam z niego korzystać, ale dzięki temu śpię spokojnie i cieszę się moją pracą, bo ją KOCHAM!

 

A jakie były Wasze początki? Podzielcie się koniecznie, bo jestem bardzo ciekawa! 🙂

P.S. Interaktywna Akademia WordPressa już trwa! Stwórz stronę WWW lub sklep online na WooCommerce i odbierz świadectwo ukończenia szkolenia wystawione przez placówkę oświatową Jestem Interaktywna na druku MEN. Dołącz do prawie 10 000 zadowolonych studentek i studentów. Nabór trwa do zajęcia wszystkich miejsc! CHCĘ POZNAĆ CENY! ⇒

23 Komentarze

  • Moje początki były takie, że pracując na etacie zaczęłam pracować jednocześnie w obrębie działań związanych z moją przyszłą wtedy firmą, a więc rozpoczęłam pracę z klientami w ramach umowy o dzieło. W tym czasie również założyłam bloga itd. A kiedy to wszystko w przeciągu roku rozkręciło się na tyle, że zaczęłam czuć się bezpiecznie, wtedy rzuciłam etat 😉

    Olu, super blog – trzymam kciuki!

    • Jednym słowem – myślę, że warto mieć na początku jakieś zabezpieczenie. Czy to etat, czy stała współpraca z jakąś firmą. I oczywiście w międzyczasie rozglądać się za własnymi zleceniami i rozkręcać własną firmę. Dzięki temu nie zniechęcimy się na początku w przypadku małych zarobków i małej liczby zleceń 🙂

      Dzięki!

  • Świetny wpis, ja jestem na początku drogi, choć już kiedyś miałam własną działalność to w zupełnie innej branży, która mnie teraz interesuje. Twój post jest dla mnie bardzo przydatny. Dziękuję.

    • Dziękuję za miłe słowa!! Bardzo mnie cieszy Twój komentarz, właśnie pracuję nad nowym wpisem i dałaś mi dużo motywacji do jego napisania 🙂 Życzę powodzenia z własną działalnością, praca w sferze zainteresowań jest najcudowniejszą pracą na świecie! Polecam 🙂

  • Dzięki za ten wpis, bardzo pomocny na początku drogi. No i wielka motywacja 🙂

    • Dziękuję za miłe słowa! Uważam, że wybrałam najlepiej jak tylko mogłam. Cieszę się, że od razu po studiach znalazłam swoją własną ścieżkę i każdego dnia chodzę do pracy z przyjemnością. Polecam to każdemu!

  • Jejku, jak ja Ci zazdroszczę 🙂 JA wciąż jestem daleko w tyle, ale dzięki temu tekstowi wiem, że MOŻNA. 🙂

    • Oczywiście, że można, jeśli masz potrzebę pracowania na własny rachunek to wręcz WARTO! 🙂
      Nie zazdrość, tylko działaj! 🙂

  • Bardzo inspirująca decyzja. Ja akurat pracuję na etacie, ale w czasie wolnym znajduję miejsce na dodatkową pracę – robię to co lubię. Nie jest to dokładnie taki model, jak Ty opisujesz, ale mój własny mixs 🙂 Każdy chyba musi znaleźć swój.

    • O tak, znalezienie swojego idealnego sposobu na życie to jest to 🙂

  • Uwielbiam takie opowieści! Warto walczyć i spełniać swoje marzenia 🙂 Fajnie, że się Tobie udało i 3mam kciuki za dalsze sukcesy! 🙂

  • To wspaniale co mowisz, bo na ogol spotykam sie z wpisami, gdzie wiekszosc duzo czesciej narzeka- na urzad, na rozne komplikacje. U Ciebie wszystko wydaje sie tak latwe. Mysle, ze bylas bardzo dobrze przygotowana 🙂

    • Nie ma co narzekać – tylko działać, a problemy traktować jako naukę 🙂

  • Ciekawa historia, myślę że miałaś dużo szczęścia! Akurat dotacje nie zdarzają się non stop, tak samo współpraca z agencją na początku własnej działalności 🙂

    • Szczęście i dużo samozaparcia 😉 A w mniejszych miejscowościach otrzymanie dotacji nie jest bardzo problematyczne, w moim urzędzie dostawali je prawie wszyscy 🙂

  • Wciąż na drodze do bycia na swoim całkowicie 🙂 Etat a po etacie zakasywanie rekawow by robić dalej swoje. 🙂 Fajnie, że Tobie udało się dosyć szybko i bez różnych dramatów po drodze ☺

    • Może to też była kwestia tego, że staram się nie traktować problemów jako “dramaty” – staram się do wszystkich tego typu kwestii podchodzić zdroworozsądkowo, a na błędach się uczyć 🙂

  • Też od jakiegoś czasu myślę nad “czymś swoim”. I nie wykluczone, że jeśli okaże się że mogę to będę megaaa szczęśliwa 🙂

  • […] Rozpoczynam cykl trzech artykułów podsumowujących pierwszy rok mojego blogowania oraz sprzedaży kursów. Na dziś przedstawię Wam statystyki z Google Analytics oraz Google Search Console, które udało mi się osiągnąć w 365 odkąd powstał mój pierwszy wpis (Jak zaczęłam swoją przygodę z freelancem). […]

  • Najważniejsze to znaleźć własną drogę, co wcale nie jest takie łatwe. Jak widać można 🙂 U mnie to ciągle proces do celu, który jest nadal przede mną, ale ponieważ pracuję z klientkami, które też są dopiero w drodze do siebie i swojego wymarzonego biznesu, łatwiej mi rozwijać skrzydła.

  • Ola, ponieważ zastanawiam się nad takim sposobem pracy (jeszcze przede mną określenie co dokładnie miałabym robić i czas kiedy bym tę decyzję podjęła, o ile w ogóle) ciekawi mnie czy na etapie myślenia o freelance miałaś jakaś strategię jak to ma przebiegać? Jestem etatowcem więc czuję, że mnie taki potencjalny brak stałego dopływu gotówki będzie niepokoił i jestem niemal pewna, że nie odważę się działać bez solidnego zabezpieczenia. Jestem ciekawa jak to u Ciebie wyglądało, bo wpis mówi głównie o sposobach na poradzenie sobie dalej, już po podjęciu decyzji. Czy przedtem miałaś jakiś plan na zasadzie “zacznę działać, gdy będę mieć X tys. zł poduszki finansowej i kilku potencjalnych klientów”?

  • Początki bywają faktycznie trudne 🙂 Ale z pomocą takich fajnych babek jak Ola wszystko się da. Moja strona nie jest może ikoną stylu i profesjonalizmu, ale stworzyłam ją sama dzięki Oli – i to już dwie tak naprawdę!! I tego Oli nigdy nie zapomnę 🙂

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *