Wiosną zeszłego roku rozpoczęłam tworzyć kursy online w PDF. Razem z zakończeniem roku przyszedł czas na podsumowanie tej działalności. Dzielę się z Tobą swoimi wnioskami, bo być może przydadzą Ci się, jeśli planujesz stworzyć swoje własne kursy. Zapraszam!
Kursy online w PDF
Dotychczas stworzyłam dwa kursy online w ebookach w PDF, które są w sprzedaży w moim sklepie internetowym.
Stwórz stronę WWW w 30 dni! – kurs w formie wyzwania z 30 lekcjami, dzięki którym kursanci są w stanie stworzyć własną stronę internetową z blogiem na WordPressie. Koszt 119 zł → tutaj więcej info.
Opanuj SEO w 14 dni! – w kursie znajduje się mnóstwo praktycznej wiedzy z zakresu SEO i podwyższenia pozycji strony WWW w rankingach wyszukiwarek, co ma wpływ na zwiększony ruch na stronie lub blogu. Koszt 67 zł → tutaj więcej info.
Sprzedaż
Sprzedałam łącznie 188 kursów, w tym ponad 100 sztuk kursu z SEO na łączną sumę 13 500 złotych brutto. Rozpoczęłam sprzedaż kursu z WordPressa w kwietniu 2016 roku, natomiast w październiku 2016 roku do sprzedaży trafił mój drugi kurs online z SEO. Są one w sprzedaży ciągłej, chociaż dwa razy w roku (styczeń i lipiec) zawieszam sprzedaż na czas mojego urlopu.
Rozliczenie
- Produkcja – około 1000 zł za ikonki oraz korektę (skład wykonałam sama).
- Podatki – około 2500 zł konieczne do opłaty 23% VATu.
- Promocja – 2400 zł przeznaczone na reklamy, afiliacje oraz ulotki.
- Akademia Przyszłości – 1000 zł przekazałam na indeks dla dziecka, aby wesprzeć je w nauce.
- Zwrot – 1 zwrot za 100 zł – w ramach 30 dniowej gwarancji zwrotu pieniędzy został zwrócony jeden kurs, ponieważ kursantka potrzebowała bardziej zaawansowanego materiału.
Po odliczeniu od kwoty 13 500 zł wszystkich kosztów, zarobiłam 6500 zł na rękę przy sprzedaży kursów. Co łącznie przy sprzedaży przez 8 miesięcy dało mi dochód na poziomie około 800 zł miesięcznie. Plan był taki, aby w realizacji kursów wyjść na 0 po opłaceniu kosztów, bo nie jest to moje główne źródło dochodu. Okazało się, że udało mi się zarobić na tej działalności, z czego bardzo się cieszę i traktuję ten eksperyment jako duży sukces.
Promocja
W tym roku nie promowałam bardzo swoich kursów, wykorzystałam tylko kilka podstawowych kanałów promocji, w celu minimalizacji kosztów realizacji kursów. Przy promocji popełniłam całkiem duży błąd, ale o tym zaraz.
Afiliacja
Do każdego kursu poszukałam afiliantek, które promowały je przez tydzień na swoich blogach i w social mediach. Niektóre z nich dodawały do każdego sprzedanego z ich linku partnerskiego kursu dodatkowy bonus od siebie. W ten sposób sprzedałam 35 kursów, a koszt tej promocji wyniósł mnie 1300 zł.
Reklamy Google AdWords
Postanowiłam pierwszy raz skorzystać z reklam w Google Adwords i był to mój największy błąd tego roku. Postanowiłam skorzystać z wiedzy specjalistów i całą kampanię stworzyła oraz zaplanowała ekipa Google, zapłaciłam za tą przyjemność prawie 1000 zł i niestety efekt był taki, że nikt nie zakupił żadnego z kursów. Wniosek na przyszłość? Inwestować w reklamy na Facebooku, a nie w Google – tam najwyraźniej szuka się darmowej wiedzy, a nie płatnych kursów.
Ulotki
Podczas moich wystąpień rozdawałam ulotki z kodem rabatowym na moje kursy. Koszt wydrukowania 500 ulotek wyniósł mnie około 100zł, natomiast z tej promocji skorzystało 11 osób. Rozdałam dopiero około 200 ulotek, pozostałe zostały mi jeszcze na przyszłe wydarzenia i spotkania networkingowe.
Promowałam kurs na FB w mojej grupie wsparcia oraz na fanpage’u. Zamieściłam łącznie kilka informacji, gdy startowały kursy oraz przeprowadziłam kilka promocji np. ze względu na Black Friday. Łączna sprzedaż przy darmowej promocji wyniosła 64 sztuki.
Newsletter
Wysłałam kilka newsletterów z informacją o tym, że kursy startują. Sprzedaż kursów promowanych tą drogą wyniosła łącznie 33 sztuki. To także była darmowa promocja, bo korzystam jeszcze z darmowego planu w systemie MailChimp.
Poniżej podsumowanie sprzedaży do kosztów promocji.
Grupa FB | Afiliacja | Newsletter | Ulotki | Inne | AdWords | ||
Sprzedaż | 47 | 35 | 33 | 17 | 11 | 10 | 0 |
Koszt | 0 | 1 300 zł | 0 | 0 | 100 zł | 0 | 1 000 zł |
Co dalej?
Tworzenie kursów dało mi bardzo dużo frajdy i radości, a nauczanie innych WordPressa i SEO okazało się być bardzo przyjemnym doświadczeniem. Widzę w nim potencjał, dlatego na pewno w tym roku stworzę kolejne dwa kursy. Wierzę w to, że przy większym asortymencie kursy zostaną moim głównym źródłem dochodu i będę mogła poświęcać im jeszcze więcej czasu.
Kolejne kursy
Najbliższy kurs będzie o Google Analytics i pojawi się na przełomie zimy oraz wiosny. W planach w tym roku będzie na pewno jeszcze jeden kurs oraz odświeżę trochę kurs z WordPressa.
ISBN
W tym roku planuję także zadbać o ISBN dla moich kursów, dzięki niemu będą one opodatkowane VATem na poziomie 5%. Co da całkiem niezłą podwyżkę bez konieczności podwyższania cen dla kursantów. Na przykład, gdybym już w tym roku miała ISBN w moich kursach to oszczędziłabym na tym 2000 zł.
Co myślisz o kursach online? Tworzysz własne, czy wolisz korzystać z tych dostępnych w internecie?
79 Komentarze
Gratuluję i przede wszystkim dziękuję za podzielenie się doświadczeniami 🙂 Myślałam o AdWords (między innymi w kontekście kursu), ale w takim razie więcej zarobi facebook 😉
Nie polecam AdWords, w Google ludzie szukają głównie darmowych materiałów. A jak już trzeba za coś zapłacić to nie są już tacy chętni 🙁 Cieszę się, że tym artykułem uchroniłam Cię choć trochę przed zawiedzeniem się na własnej skórze i kieszeni 😉
Przyznam, że mnie zainspirowałaś 🙂
Mam pytanie:
Czy kursy są “jednostronne”? Czy kursant wykonuje zadania, a ty je potem sprawdzasz jak nauczyciel?
Kursy są jednostronne, ale są w nich ćwiczenia praktyczne, a w razie problemów pomagam w mojej grupie wsparcia na Facebooku, więc kursanci nie są zostawieni sami sobie 🙂
Dzięki 🙂 Właśnie o to mi chodziło.
Ciekawy artykuł, dziękuję za podzielenie się doświadczeniem!
Potwierdzam z Google Adwords – niestety większość osób szuka w Google czegoś za darmo, niezależnie od stopnia skomplikowania problemu. Ciekawi mnie w sumie stosunkowo duży nakład na reklamę względem zwrotu z afiliacji na blogach. Gratuluje kursu, sama jestem w posiadaniu tego o SEO i w dużym stopniu pomógł mi opanować chaos na blogu 😉
Niestety musiałam się tego przekonać na własnych błędach, ale już więcej nie wtopię pieniędzy w AdWords. W przypadku afiliacji dzieliłam się połową dochodu z afiliantkami, więc może z tego powodu wydaje się to dużo, ale trzeba zwrócić uwagę, że gdyby nie ta forma promocji to nie sprzedałabym żadnego z tych 35 kursów. Więc ta forma współpracy jest jak najbardziej na plus. Bardzo się cieszę, że mój kurs z SEO Ci pomógł 🙂
Opanuj SEO w 14 dni – to dobra dawka konkretnej wiedzy dla początkujących 🙂 Mnie bardzo się przydał 🙂
Bardzo się cieszę! 🙂 Czy masz już jakieś konkretne wyniki w statystykach po wprowadzeniu polecanych zmian z kursu?
Od momentu, kiedy zaczęłam się tym mocniej interesować i kłaść na SEO większy nacisk oraz trochę bardziej na promocję, muszę przyznać, że mam prawie 100% wzrost UU…w ciągu 3-4 mc. 🙂 To nie są jeszcze liczby, które mocno oszałamiają, ale dla mnie to ogromny skok. I cały czas statystyki idą w górę 🙂
Super, to jest bardzo ładny skok 🙂 W styczniu też za cel sobie postawiłam zwiększenie ruchu o 100% w rok, ale powiem Ci, że wygląda na to, że uda się to znacznie wcześniej 🙂 Rzeczywiście ten termin 3-4 miesiące na wzrost o 100% wynikiem możliwym do osiągnięcia, tylko że za każdym razem to 100% jest znacznie większe, więc i liczby będą Ci także odpowiednio wzrastać. Trzymam kciuki!
Poniżej 10 tyś UU takie skoki są pewnie bardziej osiągalne w takich procentach, niż przy już większych zasięgach 🙂 Ale zobaczymy… jak to będzie potem, gdy już przeskoczę na pięciocyfrową kwotę 😉
Ciekawa sprawa z tym nr ISBN – to chyba tak, jak przy wydawaniu książek – kiedy sprzedajesz wersję drukowaną, to płacisz 8%, a kiedy ebook to 23%… Dziwne mamy to prawo :/
E-book z ISBN jest traktowany podatkowo jak zwykła książka i stąd 8% VATu.
Serio? To jest niesamowicie dobra informacja! Muszę następnym razem Cię podpytać 🙂 A najważniejsze zapomniałam pogratulować efektów, chociaż Ty wiesz jak bardzo Ciebie podziwiam 🙂 Gratulacje!
No ale VAT na e-booki jest 23% przecież, bo są one traktowane jako usługa.
O nieee, poprzednia księgowa mi taką informację sprzedała, że jak jest ISBN, to może być 8%. Dzięki za info Agnieszka, bo może ten ISBN mi wcale nie jest potrzebny!
@agnieszkaskupieska:disqus @TiAmoFoto:disqus Poczytałam przed chwilą na ten temat i jeśli rozumiem dobrze, to jeśli by ten kurs miał ISBN i wysyłałabym go na płytkach to bym mogła mieć niższy VAT 5%, bo podlegają temu: “książek wydawanych na dyskach, taśmach i innych nośnikach oznaczonych stosowanymi na podstawie odrębnych przepisów symbolami ISBN”. Źródło: https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-sprzedaz-e-bookow-a-wysokosc-stawki-podatku-vat
Hmm, sama jestem ciekawa czy to by przeszło, czy kurs w takiej formie może być uznany za książkę i obłożony podatkiem 5%. Bo płacenie 23% boli strasznie 😉
Spróbuję z moją księgową ogarnąć ten temat w tym roku, bo rzeczywiście planuję wprowadzić w sklepie opcje zakupu w CD, więc może to by mogło działać w ten sposób.
Dokładnie o tym myślałam – że kurs musiałby mieć zmaterializowaną postać (np.. płyty CD), żeby uzyskać niższy VAT. Jak ogarniesz temat z księgową, to koniecznie daj znać. Ja swoją też zapytam przy najbliższej okazji 🙂
Vat na drukowane książki to 5%, na ebooki (również z ISBN) – 23%. Chyba, ze coś się zmieniło ostatnio, ale żadnych informacji od księgowej i księgarni nie dostałam.
@disqus_65K2IPbz7v:disqus, zobacz mój poniższy komentarz w dyskusji z Agnieszką Skupieńską, wkleiłam tam link do artykułu. Bo wygląda na to, że sprzedanie e-booka z ISBN na nośniku typu CD może być traktowane VATem 5%, ale to na razie tylko moje gdybania. Będę tą sprawę jeszcze próbować wyjaśniać z księgową i może spróbuję zrobić interpretacje w swoim urzędzie, aby była jasność. Lubię wszystko robić tak jak trzeba i potem spać spokojnie 🙂
Możliwe, że na nośniku jest inaczej. Zwykły ebook – nawet z isbn – to 23% 🙁
Świetny wynik! I powiem Ci, że ja utopiłam w Adwords 700 zł jak zaczęłam sprzedawać moje akcesoria barmańskie, a też rezultat był żaden. I podobnie jak u Ciebie kampanię wdrażała ekipa Google. To chyba nie działa przy takich małych sprzedawcach i małych kwotach, pewnie dopiero przy dużych budżetach. Chociaż sama już nie wiem, wolę więcej nie próbować 🙂
Dzięki! W tym roku spróbuję reklamy na FB, jestem ciekawa jakie będą efekty 🙂 A co do AdWords to też już na pewno więcej nie spróbuję, za mocno się zraziłam.
Dlatego AdWords nie działa:
http://www.brief.pl/artykul,4109,polska_globalnym_liderem_w_blokowaniu_reklam.html
Podobnie będzie z reklamami na FB w Polsce.
Tutaj nie chodziło o samo blokowanie reklam, bo wejść na stronę miałam naprawdę dużo, tylko żadne z nich nie przekładały się na konwersje :/
Jeśli w google analytics miałas podczepiony jakiś button konwersji z kodem trackującym to konwersja spada. Zauważyłem ze niektóre wtyczki blokujące reklamy również blokują śledzenie i potrafią usunąć z widoku przyciski.
Dlatego specjalnie dawałam różne kody rabatowe w zależności od różnej platformy promocji, aby mieć pewność, skąd trafili odbiorcy. Niestety wykluczyło to dodatkowo zakupy po wejściu z reklam Google AdWords 🙂
Przy takich produktach lepiej AdWords ustawiać samodzielnie. Ekipa Googla ustawia pod przychody Googla (#sprawdzonewpraktyceinfo). No i w AdWords polecam skorzystać z wiecznie dostępnych kuponów. Wpłaca się 100 zł, po ich wyczerpaniu dodają do konta kolejne 100-150. I tak sprawdzić, czy to się opłaca.
A wyników i ja gratuluję 🙂
Dzięki! Korzystałam z tego kuponu, ale ekipa Google powiedziała, że nie zorganizują mi kampanii, jak nie wpłacę więcej. A że na AdWords się nie znam to postanowiłam powierzyć to “specjalistom”, teraz wiem, że był to błąd.
Gratuluję! Ja wystartowałam pierwszy raz z usługami płatnymi w zakresie coachingu i dałam takie zniżki, aż się sama za głowę złapałam i już dwa dni od promocji i nie ma sprzedaży. Eh… Gratuluję! Piękny wynik! Kurs mam w planach, ale mam wielkie obawy, co do sprzedaży. Czytając Ciebie jakoś pojawiła się nadzieja i u mnie, że warto spróbować 😀
Myślę, że spróbować warto, trzymam kciuki za sprzedaż usług i w przyszłości kursu 🙂
Genialne podsumowanie! Dzięki za nie! 🙂
🙂
Co prawda nigdy nie próbowałam nic sprzedawać w ten sposób, ale myślę, że przy umiarkowanym stopniu promocji sprzedałaś całkiem przyzwoitą liczbę kursów 🙂 Zapamiętam sobie na przyszłość Twoją nauczkę z Google, wkład był duży, szkoda, że nie zwróciło się choćby w połowie.
Ale grunt to do przodu, powodzenia w dalszym “kursowaniu” nas 🙂
Fajnie, że dzielisz się swoimi sposobami sprzedaży i reklamy. Dzięki temu inni mają szansę skorzystać z twoich doświadczeń.
Beawo!! Serdecznie gratuluję! Piękny wynik i trzymak kciuki za kolejne sukcesy!!
Super Ola! Cieszę się, że Twój eksperyment się powiódł. Z własnego doświadczenia dziękuję Ci za niego, bo jestem zadowolona z tych dwóch zakupionych u Ciebie kursów. I powiem Ci, ze na pewno wrócę po kolejne. Już nie mogę się doczekać kursu o analytics! 🙂
Dziękuję za te słowa <3 🙂
Mam zapytanie, w czym składałaś? InDesign czy jakiś open source?
Zastanawiałam się nad InDesignem, bo czasem składam w nim krótsze dokumenty np. oferty, ale tutaj stworzyłam te kursy w Wordzie 😉
Wygląda mega PRO 😀
Dzięki! To kwestia doświadczenia, swoją pierwszą stronę WWW zrobiłam w 5 klasie podstawówki właśnie w Wordzie (sic!). Więc, ja już chyba po prostu w Wordzie potrafię zrobić wszystko 😛
Świetny materiał, sądzę, że bardzo przydatny dla dziewczyn, które też robią kursy 🙂 P.S. Czekam na kurs GA
Gratulacje! Pozazdrościć takich sukcesów!
Bardzo lubię takie zestawienia, zawsze można z nich wyciągnąć ciekawe wnioski. I gratulacje wyników sprzedaży! 🙂
Gratulacje ! Bardzo czytelne zestawienie nie tylko dla tworzących kursy. Dla mnie to obrazowe przedstawienie kampanii marketingowej i jej efektów. Dziś widziałam reklamę na fb i sądząc po komentarzach zadziałała odwrotnie. Jestem sceptyczna. Z własnego doświadczenia, jak zaczniesz płacić za fb, to w momencie kiedy przestajesz, darmowe posty przestają się pokazywać czytelnikom. Sama dostrzegam ogromny potencjał Instagram, choć z płatnym nie mam doświadczeń.
Przede mną kurs o reklamach na FB i pewnie spróbuję się w nich – zobaczymy jakie będą efekty. Pewnie też się podzielę wnioskami o pierwszych krokach we wpisie blogowym 🙂
Bardzo ciekawy artykuł, w szczególności pomocne są Twoje dokładne wyliczenia 🙂
Bardzo przydatny wpis – szczególnie przełożenie konkretnych form promocji na zakup kursów 😉 Szkoda pieniędzy utopionych w Google…
No szkoda, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Wolę uczyć się na błędach niż długo płakać nad rozlanym mlekiem. Ale wierzę, że ten wpis uchroni chociaż jedną osobę przed taką wtopą to wtedy będę wiedzieć, że było warto 😉
Bardzo ciekawe porównanie różnych form promocji kursu – od razu widać koszt pozyskania jednego kursanta. Zaskoczyła mnie relacja koszt / efektywność przy afiliacji – oceniam taki koszt na wysoki (nie tylko w przeliczeniu na pozyskanego kursanta, ale i potrzebne zaangażowanie wszystkich stron) – czy to standard, dobry/zły wynik (pytam, bo w ogóle nie znam tej działki, a ciekawi mnie narzędzie)? Dzięki za dokładne i przydatne informacje!
Przyjęło się, że afiliantki otrzymują 50% ceny kursu, jeśli za sprzedaż z ich linka partnerskiego same dodatkowo przygotowują jakiś bonus np. zestaw ikon, mini kurs itd. Ja tego nie traktuję jako koszt, bo drugie tyle co wypłaciłam to zarobiłam 🙂 A gdybym nie zrobiła tego typu promocji to bym tego nie zarobiła 😉
Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienie. Nazwałam to kosztem, bo w tej rubryce figuruje u Ciebie w tabeli 😉 Choć oczywiście rozumiem zależność i fakt, że jest to bardziej inwestycja, a z tego, co piszesz – ta forma promocji Ci odpowiada 🙂 W ogóle to brawo za otwarte dzielenie się informacjami. Wciąż nie jest to standard, a rzetelne dane dają pełny obraz sytuacji i mogą pchnąć do przodu niejeden projekt!
Bardzo konkretny i przydatny wpis 🙂
Gratuluję! Podziwiam. Zaraz też zainteresuję się kursem z wordpressa, bo właśnie takiej wiedzy szukam.
Dzięki! Jeśli masz jakieś pytania to pisz 🙂
Niesamowicie pozytywny wpis. Motywujesz babki do działania : ). Bardzo kuszące są też Twoje kursy!!! 🙂
Kursy online to świetny sposób, aby dzielić się swoją wiedzą z wieloma osobami 🙂 Polecam!
Bardzo dobry wynik! Na kurs SEO chyba sama się zdecyduję – zaczynam dostrzegać moje braki w tej dziedzinie 🙂
Dzięki, jakbyś miała jakieś pytania odnośnie kursu to pisz 🙂
Gratulacje ! Slyszalam juz podobne opinie o reklamach Adwords i ciesze sie, ze przeczytalam Twoj post. Tez chce w przyszlosci pomyslec nad reklama na facebooku. Jak bedziesz miala jakies porownanie, to chetnie przeczytam o tym tekst. Ja wlasnie zaczynam Twoj kurs o SEO i nie moge sie doczekac. Mam nadzieje, ze w koncu zrozumiem tp zagmatwane pozycjonowanie 🙂 Pozdrawiam serdecznie !
Dzięki Olu za ten wpis. Sama przymierzam się do pierwszego płatnego kursu i takie wpisy są dla mnie bardzo cenne. Czy żeby sprzedawać kurs trzeba mieć koniecznie działalność? pozdrowienia i powodzenia
Wydaje mi siłę, że działalność jest konieczna, ja i tak prowadzę swoją własną firmę od 5 lat, więc po prostu dodałam nowy profil działalności. Dobrze by było, abyś zapytała się kogoś, kto się zna lepiej na prawie 🙂
Ostatnio pisał o tym Wojtek Wawrzak i odpowiedź jest jednoznaczna – do sprzedaży kursów potrzebna jest firma. Choć niekoniecznie Twoja – może być męża, żony itp.
Można też skorzystać z Inkubatorów Przedsiębiorczości
Olu a kursy online mogą mieć swój ISBN? To dla mnie nowość 🙂
A jeśli te 1000 zł przeznaczysz na reklamy Na Fb to będziesz miała super zwrot – robienie tam reklam jest naprawdę opłacalne 🙂
Mój kurs jest w formie e-booka, więc może mieć ISBN, w przypadku video dostępnego na platformie po zalogowaniu pewnie już nie ma takiej opcji 🙂 W tym roku mam w planie reklamy na FB, jestem ciekawa efektów. A powiedz mi, czy znasz jakieś dobre źródło do nauki ustawiania reklam na FB? 🙂
Aaaa ok, czyli na moje kursy coś takiego nie przejdzie 🙂
Choć wydawało mi się, że e-booki też mają stawkę 23%. Wiele o tym ostatnio pisał Michał Szafrański. Książka z ISBN ma 5% ale e-book chyba zwyczajną.
Co do źródeł Fb ja się uczę z trzech: Amy Porterfield, Rick Mulready i Jon Loomer 🙂
E-booki mają stawkę 23%, ale jeśli są sprzedawane na przykład na CD to są traktowane jako książka na nośniku elektronicznym z Vatem 5%, a ja chcę taką opcję kupna kursu na CD (na przykład na prezent) dodać. Będę jeszcze do urzędu pisać interpretację, czy dobrze rozumiem ten prawny bełkot 🙂
Dzięki za źródła – na pewno przyjrzę się bliżej 😀
O takim czyś nawet nie wiedziałem. Dobry news.
Bardzo na czasie wpis. Teraz dużo powstaje kursów online zarówno w formie video jak i ebooków, więc warto pomyśleć nad tym szerzej pomyśleć. Tylko zastanawia mnie kilka kwestii od dłuższego czasu. Czy w jakikolwiek sposób chronisz się przed powielaniem kursu przez kogoś, kto jednorazowo go zakupił? Jakie masz do tego podejście? PDFy wysyłasz mailem po zapłacie?
Chronię je tak, że mam po prostu bardzo duże zaufanie do moich kursantów 🙂 PDFy są wysyłane automatycznie po płatności online, w przypadku przelewu tradycyjnego muszę spoglądać na konto czy przyszła wpłata i dopiero wtedy je puszczam.
W sumie to chyba jedyna opcja… 🙂 Dzięki za odpowiedź!
Bardzo fajne case study! Dzięki niemu już kilka rzeczy sobie wynotowałam dla siebie. Tylko utwierdza mnie to co napisałaś, że idę powolutku z dobrą stronę, tworząć sklep z produktami online. Gratuluje wyników i mam nadzieję, że za rok będą znacznie, znacznie większe 🙂
Wspaniały case. Dzięki za podzielenie się wnioskami i liczbami 😉
Super, wielkie gratulacje i ogromny plus za transparentność!