Od jakiegoś czasu przestałam korzystać z telefonu, jako narzędzia do rozmów. Na moich stronach internetowych i wizytówkach nie znajdziesz mojego numeru. Dlaczego? Jest kilka powodów, zobacz jakich!
Dlaczego nie używam telefonu do rozmawiania?
Zabiera czas
Niestety w zabieganym, zapracowanym świecie nie jestem w stanie pozwolić sobie na luksus rozmowy przez telefon. Taka rozmowa zabiera znacznie więcej czasu niż jest to potrzebne, a ja jestem osobą praktyczną. Lubię konkrety, to one są najważniejsze! A w rozmowie telefonicznej zazwyczaj przeplatane są one z mało ważnymi wątkami.
Rozprasza
Kiedyś mój numer telefonu był dostępny publicznie. Jak to wyglądało? Ano nijak! Mój dzień pracy wyglądał tak. Planowałam zrealizować kilka zadań, a okazywało się, że się nie wyrabiałam. Dlaczego? Co pół godziny dostawałam telefon niezwiązany z aktualnymi projektami, który wybijał mnie z toku pracy. Traciłam czas na przełączanie wątku i bezsensowne, dla mojej pracy, rozmowy.
Wszystko “na gębę”
Podczas rozmowy telefonicznej ustalenia mogą ulecieć z pamięci, zostać przekręcone lub źle zrozumiane. W mailu nie ma takiego problemu wszystko zostaje na zawsze zapisane, można się cofnąć w korespondencji i wszystko doczytać.
Pierdoły
Wiele osób dzwoni z pierdołami. Łatwiej im jest wykonać telefon, zapytać jak coś zrobić niż zajrzeć do dokumentacji lub co gorsza samemu poszukać. Telefon zajmie 2 minuty, a samodzielne odnalezienie funkcji zajmie 5 minut. Teraz wyobraź sobie takich telefonów kilkanaście w ciągu dnia, a po każdym kilkanaście minut na ponowne przełączenie się i skupienie się na pracy? To dla mnie jest nie do przyjęcia. Czy ja jestem darmowe call center?
Wyciszony lub rozładowany
W moim przypadku jest to częste zjawisko. Nie czuję się bez telefonu, jak bez ręki. Dlatego nie zawsze sprawdzam, czy telefon jest naładowany. Dodatkowo w momencie, gdy jestem na jakimś spotkaniu lub w kinie wyciszam telefon. Zdarza mi się, że potem zapominam włączyć dźwięk. Ups!
To na pewno SPAM!
W tej chwili praktycznie każdy telefon od nieznanego numeru to SPAM, którego nienawidzę!
Nie lubię rozmawiać przez telefon
Myślę, że nie ma co tutaj dodawać! Wszystkie powyższe czynniki sprawiają, że po prostu nie lubię! Wybawieniem było dla mnie powstanie portali typu: pizzaportal.pl – nie muszę już nawet dzwonić po jedzenie 😉
Wszystko pięknie, ale jak się ze mną skontaktować?
Mail, mail i jeszcze raz mail. Jest on na pierwszym miejscu. Większość dnia jestem dostępna pod mailem, jest to najszybszy sposób kontaktu ze mną 🙂 Polecam! Wszystkie wymagania są spisane, mogę go odczytać i odpisać na niego w dogodnym momencie. Osoba pisząca do mnie ma pewność, że odpowiadam jej z pełnym skupieniem i poświęcam swój czas tylko dla niej.
Skype
Czy to, że nie rozmawiam przez telefon oznacza, że nie można się ze mną skontaktować “głosowo”? Nie! Używam do rozmów Skype. Zazwyczaj wygląda to, że umawiam się na wirtualne spotkanie na konkretny dzień, godzinę. Jest to bardzo wygodne, jestem do takiego spotkania w pełni przygotowana i poświęcam klientowi swoją uwagę w 200%, mogę wtedy rozmawiać nawet ponad godzinę, bo traktuję tę rozmowę jak spotkanie. Następnie spisuję wszystkie ustalenia i wysyłam je mailowo do klienta, aby nic nie uleciało z pamięci.
Osobiście
Spotkania odbywają się osobiście z klientem w moim biurze w Poznaniu. Trwają minimum godzinę, aby omówić wszelkie kwestie, które są zbyt skomplikowane, aby opisywać je mailowo. Po spotkaniu mailowo przesyłam wszelkie ustalenia. Jest to podobne rozwiązanie do rozmowy na Skype 🙂
Długo, długo nic – a potem FB
Mail i skype są najlepszymi sposobami kontaktu ze mną. Ze znajomymi i przyjaciółmi najczęściej rozmawiam za pomocą wiadomości na FB. Jednakże staram się bywać na FB tylko dwa razy dziennie. Rano i wieczorem. Po prostu portal ten jest dla mnie zbyt dużą “przeszkadzajką” i potrafi zabrać stanowczo zbyt dużo czasu! Nie uznaję wiadomości biznesowych na Facebooku – bywam na nim zbyt rzadko. Częściej można mnie złapać na mailu, a poza tym mam swój system porządkowania maili, a na FB wiadomości mogą uciekać – zwłaszcza z pamięci 🙂
SMS
Używanie telefonu do wysyłania SMS jest znacznie bardziej wartościową funkcją niż rozmowa. Jednak nie wykorzystuje często tej funkcji, kiedyś korzystałam z takich wiadomości znacznie częściej.
W ostateczności telefon
Jeśli nie ma innego sposobu, aby z kimś się skontaktować to wybieram telefon. Zazwyczaj jest to umówienie się na wizytę u lekarza, rozmowa z babcią (przecież nie będę jej wysyłać maila) lub umawiam się z klientem, który nie posiada Skype. Ale są to wyjątki, które są zaplanowane przeze mnie i przeznaczam na nie konkretny czas w ciągu tygodnia.
Zalety, czyli jaka teraz jestem:
- Skupiona – nic mnie nie rozprasza, skupiam się tylko na aktualnym zleceniu.
- Kreatywna – ciągłe telefony nie zabijają mojej kreatywności.
- Wyrobiona – nigdy nie przekroczyłam deadline’u.
- Konkretna – nie ma czasu na lelum polelum.
- Praktyczna – działam, a nie gadam o działaniu.
- Zaplanowana – planuję, co do godziny, cały tydzień i nikt mi tego nie psuje.
Czy tracę przez to klientów?
Tak. Jednak nie przejmuję się tym. Jeśli potencjalnemu klientowi zależy na moich usługach to nie będzie mu to przeszkadzało. Taka osoba zdaje sobie sprawę, że jej projekt będzie bardziej dopracowany, jeśli będę na nim skupiona i nie będę w trakcie prac odbierała tysiąca telefonów.
Natomiast, jeśli klient preferuje ciągły kontakt telefoniczny to oznacza to, że do siebie nie pasujemy i wtedy proponuję mu innych wykonawców, z którymi lepiej się dogada.
Czy polecam Ci to rozwiązanie?
I tak, i nie – to zależy od Ciebie. Jeśli dopiero zaczynasz to prawdopodobnie nie możesz sobie jeszcze na to pozwolić. Natomiast, jeśli masz bardzo dużo zleceń, zaplanowanych na kilka miesięcy do przodu i potrzebujesz sobie usystematyzować pracę to jest to dobry pomysł. U mnie się bardzo dobrze sprawdza i nie będę tego zmieniać.
Oczywiście, jeśli uwielbiasz rozmawiać przez telefon to rozwiązanie pewnie nie jest dla Ciebie.
A jak to wygląda u Ciebie? Lubisz rozmawiać przez telefon godzinami? Czy wolisz ograniczać to do minimum?
42 Komentarze
Rozumiem Twoje podejście, jednak ja nie wyobrażam sobie życia bez rozmów telefonicznych. Z jednym zgadzam się w zupełności! Facebook pożera czas okrutnie. Nie raz przyłapałam się na tym, że zamiast pisać post na bloga pusto gapię się w monitor, czytam notki znajomych i ulubionych stron co najmniej jakby miało mi to jakoś pomóc. Czas mija, post nadal w pieleszach a ja z ręka w nocniku.
Nie wyobrażasz życia bez rozmów telefonicznych w biznesie, czy wspominasz o rozmowach osobistych? Dlatego staram się korzystać z FB dwa razy dziennie. Całkowicie wystarcza, aby nadrobić zaległości i być na bieżąco 🙂
Miałam na myśli rozmowy osobiste 😉 Te biznesowe czasem są bez ładu i składu więc z tymi mogłabym się rozstać 🙂
Mnie bolały głównie te biznesowe. W momencie, gdy miałam podany numer telefonu na stronie internetowej, to miałam po kilkanaście telefonów dziennie od osób, z którymi i tak nie chciałabym podjąć współpracy i to mnie bardzo rozpraszało. Zdarzały się też telefony o bardzo dziwnych porach i w weekendy. Osobiste są jeszcze ok, o ile nie trwają dłużej niż kilka minut 🙂
Ja z klientami także porozumiewam się mailowo. Czasem zdarza się, że klient sam podaje do siebie numer telefonu, ale ja z niego nie korzystam przede wszystkim ze względu na rozmywanie się telefonicznych ustaleń. Poza tym, kiedy pracowałam w biurze, to wiem, ile czasu właśnie marnowały setki telefonów z byle pierdołami, o których klienci mogli przeczytać na stronie www firmy, no ale po co, jak można komuś głowę zawracać. Spędzałam czas wisząc na słuchawce, a potem szefowa suszyła mi głowę, czemu robota nie zrobiona.
Dokładnie tak to wyglądało u mnie niestety. W biznesie mail jest dla mnie najważniejszy! 🙂 Telefon zabiera zbyt wiele ważnego czasu.
Choć po części zgadzam sie z przedstawionymi argumentami to jednakim na dzien dzisiejszy wciąż nie wyobrażam sobie siebie bez telefonu?
Do rozmów biznesowych, czy osobistych?
I takich i takich 🙂
Olu, mam dokładnie tak samo i doskonale rozumiem każdy punkt 😉
Zdaję sobie sprawę, że nie tylko ja tak mam. Co ciekawe dla wielu klientów jest to atut, bo wiedzą, że jak pracuję nad ich zleceniem to robię to na maxa i świata poza nim nie widzę 🙂
Ja generalnie nie lubię kontaktów, które wymagają “rozmowy” na żywo – telefonów, czatów, skypów. Mam to wszystko (dawno założone konta), ale tak naprawdę używam tylko telefonu. Na szczęście większość klientów chyba wyczuwa moją niechęć, bo zazwyczaj nie zawracają dupy, chyba, że czegoś po prostu nie da się załatwić mailowo (szybka sprawa albo dogadanie szczegółów).
W sumie mam tylko jednego klienta, który po 3 minutach sprawy właściwej zaczyna półgodzinną pogawędkę o dupie Maryni. Gdyby nie to, że płaci, to bym go dawno wysłał na drzewo 🙂
Na dogadanie szczegółów też zdarza mi się telefon. Ale w myśl zasady, że pod telefonem jestem dostępna tylko dla klienta, dla którego aktualnie pracuję, aby nie wybijać się z rytmu pracy 🙂
Niby tak, ale co gdy dzwoni potencjalny nowy klient? Ja bym przez to nie miał połowy z nich 🙂
Potencjalny nowy klient znajdzie na mojej stronie szybki formularz wyceny, gdy poznam jego potrzeby, wtedy mogę się z nim umówić na rozmowę o szczegółach na konkretny dzień i przeznaczyć mu na to nawet ponad godzinę.
Jeśli nie pasuje, trudno. Mam zarezerwowane terminy na kilka miesięcy do przodu. Jak jeden odejdzie to przyjdzie inny, z którym lepiej się dogadam. W końcu realizacja zlecenia ma być przyjemnością i dla klienta, i dla mnie 🙂
OK, to pewnie zależy od branży. U mnie tak się nie da, bo każdy projekt jest inny i robię dużo więcej niż internety. Może też mam takie szczęście do klientów, którzy zanim coś zlecą, chcą porozmawiać, wyczuć wykonawcę. Na szczęście potem (poza nielicznymi przypadkami) pracujemy wyłącznie mailowo. Z jednym, wieloletnim klientem rozmawiałem tylko raz, właśnie na samym początku 🙂
Nie lubię rozmawiać przez telefon, ale trudno byłoby mi tego nie robić – mimo wszystko to często dla mnie najlepszy sposób.
Mi też się zdarzają takie przypadki. Ale i tak najczęściej używam telefonu do przeglądania internetu 🙂
często najszybszy sposób załatwienia tematu 🙂
Ja 90% rozmów odbywam na Facebooku. Ponieważ większość moich znajomych ma internet w telefonie i na bieżąco odbiera, to już nawet sms-y są rzadkością.
Czat facebookowy jest bardzo wygodny, ale do biznesu mi się w ogóle nie sprawdza.
Zdecydowanie wolę mail, tak jak ty Olu. Telefon w ostateczności.
Pracuję w biurze tłumaczeń i mam takiego tłumacza, który dzwonił w KAŻDEJ sprawie- że dostał tekst, że zrobi, że odesłał, że ma pytanie, że kiedy będzie płatność, że Że ŻE … Byłam bardzo cierpliwa aż do dnia, w którym napisałam soczystego maila, w którym poprosiłam o ograniczenie telefonów do absolutnego minimum 🙂 Póki co się udaje, a ja nie muszę tracić ani czasu ani energii za zupełnie bezsensowne rozmowy.
Koszmar! Ale dobrze, że udało się “przetłumaczyć” do rozumu 🙂
Oj, jak ja nie znoszę rozmawiać przez telefon. Ale przez skype też nie lubię, to jest właściwie jak telefon… Ale ja jestem jeszcze na tym etapie, że nie mogę sobie pozwolić na nie podawanie numeru, bo są ludzie, którzy wolą zadzwonić i dopytać. Ale też staram się sugerować inne formy kontaktu 😉
Może warto wtedy na stronie zrobić dział typu “FAQ”, gdzie będziesz zamieszczała najczęściej zadawane pytania. Być może zminimalizuje to telefony z tego typu zagadnieniami 🙂
Ja testowałam ostatnio opcję z podawaniem na stronie telefonu, ale chyba będę z niej rezygnować. Z podobnych powodów, o których Ty piszesz.
Dwa razu dziennie na FB?! Szacun 😉
Z tym FB bardzo się staram 2 razy. Prawie wychodzi 🙂 Zazwyczaj jeszcze raz w ciągu dnia między przełączaniem wątku z jednego zlecenia na inne spojrzę – ale to na krótko. Rano robię porządny przegląd, a po pracy trochę krótszy i potem się odcinam 🙂
Nie znoszę rozmów telefonicznych, ale w moim zawodzie odcięcie od telefonu, to odcięcie od źródła zarobku. Zauważyłem dziwną prawidłowość – jeżeli klientką jest kobieta, to niemal zawsze zadzwoni, jeżeli klientem jest mężczyzna, to napisze maila. Moimi klientkami są głównie kobiety…
U mnie może jest to specyfika branży, ale na szczęście mam więcej zapytań mailowych. Znacznie mniej jest tych telefonicznych, być może właśnie dlatego zdecydowałam się na ten krok. Dodatkowo większość zapytań telefonicznych jest o drobne zmiany na stronie WWW, którą wykonywał ktoś inny. Z doświadczenia wiem, że skoro poprawek nie może wprowadzić poprzedni wykonawca to strona internetowa zazwyczaj jest posklejana w kodzie na taśmę klejącą, a w to się babrać nie lubię. Ani nie sprawia to przyjemności, ani nie ma wartościowego projektu do pokazania 🙁
Hmm dla działalności blogowej pewno telefon to kłopot. Natomiast dl firmy z oddziałami, ze sprzedażą detaliczna czy hurtową to niezbędne narzędzie. Dla mnie taka firma bez telefonu, najlepiej stacjonarnego (choć to już trudno sprawdzić) jest mało wiarygodna.
Niby zgadza się, aczkolwiek mam tutaj przykład zenboxa, który nie udostępnia nigdzie numeru telefonu i nie kryją się, że są w stanie zagwarantować tańsze usługi w momencie, kiedy nie muszą utrzymywać drogiej infolinii. A na maile odpisują w ciągu kilku minut zazwyczaj.
Olu, wiele z tych punktów odnosi się również do życia codziennego! Sama się łapię na tym jak dużo czasu marnuję właśnie przed telefon: czy to na rozmowach, smsach, przeglądaniu fejsa.
Moją ulubioną formą kontaktu są również maile.
Staram się też do codziennego życia to przenosić. Chociaż bliscy bardzo narzekają, że trudno się do mnie dodzwonić 😉
Bardzo konkretne powody dlaczego zrezygnowałaś z telefonu:) Osobiście też nie przepadam za rozmowami telefonicznymi, prywatnie jeszcze jestem w stanie się przełamać, ale zawodowo jest to dla mnie tortura. Co do maila, jest chyba najlepszy, ponieważ pamięć ludzka jest ulotna, a słowa pisane stanowią niezbity dowód.
Dokładnie, spisywanie wymagań jest bardzo ważne 🙂
Wole formę pisaną, bo nic nie ulatuje. Wszystko mam czarno na białym i ciężko potem wmówić “umawialiśmy się na coś innego”. Zawsze informuję, że preferują mail, ewentualnie sms, że mail został wysłany. Jedyne czego nie lubię w mailu, to brak emocji. Zdarzało się, że nie wiedziałam czy mail był pozytywny czy nie (a bywają takie). Emoty w mailach biznesowych nie przejdą, no może w późniejszej korespondencji
Informacje w mailu jest uzupełnieniem postanowień umowy, dlatego jest to dla mnie tak ważne. Nie przypominam sobie, abym miała do czynienia z klientem, którego emocje byłoby mi trudno odczytać z maila, raczej natrafiałam do tej pory na tych precyzyjnych w wyrażaniu się 🙂
argumentacja odnośnie maila idealnie do mnie trafia, ale i tak większość biznesu prowadzę przez telefon, bo jestem w drodze praktycznie 3-4 dni w tygodniu. w życiu prywatnym rozmawiam przez telefon sporo, ale raczej krótko, SMSów już praktycznie nie piszę. wybrałam sobie prosty abonament na firmę w TM, żeby mieć stały dostęp do neta, bo jednak to jest priorytet dla mnie!
Kiedy realizowałam się freelancersko też nie dawałam nikomu mojego nr telefonu.
Dużo zdrowiej jest wymagać od klienta żeby się strescił w mailu, którego przeczytam w pełnym skupieniu, niż odbierać telefony w środku innych zadań i nic absolutnie z tej rozmowy nie zapamiętać.
Tylko na szkolenia lub wstępne ustalenia umawiałam się z klientami na Skype – jest to o tyle dobre rozwiązanie, że żeby do mnie w ten sposób zadzwonić nie tylko ja muszę być dostępna ale również oni raczej powinni siedzieć przy komputerze, a więc automatycznie wyklucza to dzwonienie w sprawach służbowych po 21 (bo właśnie o tej porze klient położył dzieci spać i ma czas na pogaduchy) Albo w niedziele skoro świt.
Mam to samo podejście i naprawdę działa 🙂 Uwielbiam konkrety, a telefony również bardzo mnie rozpraszają. Kolejny plus jest taki, że bardzo szanuję swój czas, dlatego jak piszę – mam wyłączony telefon 🙂
Z zamawianiem jedzenia online bez dzwonienia mam podobnie, tyle, że ja przez Skubacz, ale idea podobna. Nie zdzierżyłbym długiej rozmowy przez telefon z informacjami, jakie danie zamawiam. To samo dotyczy taksówek.